Kogoś, kto pierwszy raz kosztuje yerba mate, jej smak może zaskoczyć, niekoniecznie pozytywnie. Początkujący mateiści mogą zrazić się do niego z kilku względów. Czasem wybór suszu do pierwszego parzenia przesądza o tym, czy yerba zostanie z nami na dłużej.
Yerba mate – czego możemy się spodziewać?
Do większości charakterystycznych smaków przyzwyczajamy się stopniowo. W zielonej, białej, czerwonej herbacie czy kawie rozsmakowujemy się powoli, z czasem odkrywając kolejne odsłony smakowe. Jeśli jednak wybierzemy bardzo mocną i gorzką wersję napoju lub zaparzymy go nieprawidłowo, początek przygody z naszą ulubioną używką może być niezbyt udany. Yerba mate dla początkujących – jeśli chcemy poznać prawdziwy smak yerby i dowiedzieć się, co widzą w niej rzesze wielbicieli, warto przemyśleć kilka podstawowych spraw.
Po pierwsze, wybór suszu nie może być przypadkowy. Rodzajów yerba mate jest mnóstwo. Różnią się intensywnością, smakiem, pochodzeniem, sposobem suszenia. Niektóre yerby zawierają smakowe dodatki, które wydają się dość atrakcyjne z punktu widzenia początkujących mateistów. Inni uważają, że wolą od razu poznać prawdziwy, czysty smak tego napoju. Tak naprawdę ewentualne dodatki to kwestia drugorzędna. Możemy wybrać yerbę o smaku klasycznym lub o aromacie cytrynowym, pomarańczowym czy miętowym. Możemy ją równie dobrze odrobinę osłodzić, np. stewią. Jeśli sądzimy, że tak łatwiej przekonamy się do picia ostrokrzewu, nic nie stoi na przeszkodzie. Ważniejszy jest natomiast wybór samego suszu.
Uważa się, że najlepszy na początek jest susz argentyński lub brazylijski. Susz paragwajski cechuje się mocniejszym smakiem, ma dość wyczuwalną goryczkę oraz dymny posmak. To te nuty smakowe mogą okazać się mało przystępne podczas pierwszego w naszym życiu picia yerba mate. Co innego susz brazylijski lub argentyński. Argentyńskie yerba mate jest poza tym najbardziej dostępne, ma lekko wyczuwalny aromat dymu i nieprzytłaczającą goryczkę. Z kolei mate brazylijskie (inaczej erva mate) to przede wszystkim zmielony susz o ciekawym kolorze, nazywany chimarrao. Ten rodzaj yerba mate nie jest suszony dymem, dlatego nie musimy obawiać się jego posmaku. Jeśli chodzi o inne właściwości, to bardziej przystępne w smaku napary nie muszą być wcale słabsze pod względem działania. Z czasem możemy wybierać mocniejsze yerby lub już na początku zdegustować kilka najbardziej różniących się od siebie rodzajów suszu.
Mając dylemat w sklepie, podczas kupowania Pierwszej paczki suszu, wybierzmy mate suave, czyli klasyczny rodzaj łagodnej i nienachalnej yerba mate. Cechuje się dość dużą ilością patyczków, z których substancje pobudzające wydobywają się długo, dlatego suave można parzyć wielokrotnie, ciesząc się intensywnym działaniem.
W czym zaparzyć pierwszą yerbę? Czy wystarczy zwykły kubek?
Napar z ostrokrzewu przygotowuje się w specjalnym naczyniu, zwykle jest to matero. Cena matero waha się od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych, co może wydawać się zniechęcające dla kogoś, kto nie jest pewien swoich uczuć względem yerba mate. Poza tym do zakupów musimy wliczyć też bombillę, czyli rurkę, przez którą wypijemy napar. Pamiętajmy też, że wybierając susz brazylijski, zmielony na pył, potrzebujemy nie bombilli, a bomby, posiadającej mniejsze otwory. O ile zakup rurki (kolejne kilkadziesiąt złotych) wydaje się dość Uzasadniony i niezbędny, to pierwsze mate możemy od biedy zaparzyć w zwykłym kubku.
Ważniejsze niż samo naczynie, jest to, jak przygotujemy yerbę. Podobnie jak w przypadku herbat, również susz z ostrokrzewu nie może być zalany wrzątkiem, bo wtedy nawet najłagodniejsza mate będzie smakować gorzko i nieprzyjemnie. O ile bardziej doświadczeni mateiści sypią susz w ilości 1/2 do 3/4 objętości naczynia, początkujący może, a nawet powinien wsypać susz jedynie do 1/3 wysokości matero (lub kubka), a następnie przechylić je pod kątem, by uzyskać odpowiedni kopczyk. Wodę nalewamy w wolną przestrzeń obok kopczyka, a bombillę zanurzamy w miejscu na granicy wody i suszu.