Choć lato przemija, a sezon naprawdę bogatych zbiorów już za nami, nie zapominajmy, że jesień również obfituje w cenne zioła, które warto mieć w swojej spiżarni i apteczce. U schyłku roku owocuje wiele krzewów, a części podziemne roślin nabierają najlepszych właściwości. Dowiedzmy się, które z nich zasługują na największą uwagę z punktu widzenia zielarza.
Chłodne, lecz owocne
Latem chętnie wybywamy na łąki i pola oraz wyprawiamy się do leśnych zagajników, aby później wrócić do domu z koszem wonnych ziół. Ten kosz przyda nam się jeszcze we wrześniu, a nawet w październiku i w listopadzie! Włożymy do niego przede wszystkim barwne owoce o bardzo kwaśnym smaku, które później ususzymy lub przetworzymy na pyszne i słodkie nalewki lub konfitury.
Jesienny kosz zbiorów mogą zapełnić również bulwy i korzenie, które najlepiej pozyskiwać dopiero jesienią, gdyż do tego czasu zgromadzą najwięcej dobroczynnych składników aktywnych. Niewątpliwie najbogatszy pod względem zbiorów jest październik.
Od jakich ziół rozpocząć jesiennie zbiory?
Być może część z nas nie skompletowała jeszcze wszystkich ziół, które zaczęły pysznić się pod koniec sierpnia. Wrzesień to wciąż dobry miesiąc na to, by nadrobić zaległości i postarać się o owoce czarnego bzu, maliny i aronię, które będą nieocenioną pomocą w walce z różnymi jesiennymi infekcjami.
Póki pogoda sprzyja, w dniach słonecznych i suchych, możemy również wyprawić się na zbiory takich ziół jak: stokrotka zwyczajna, kocanka piaskowa, koniczyna biała i czerwona, gwiazdnica pospolita, babka lancetowata, krwawnik, nagietek, werbena, uczep trójlistkowy czy nawłoć pospolita. Wszystkie te zioła mają wyjątkowe właściwości lecznicze i prozdrowotne, koniecznie więc uzupełnijmy ich zapasy. Jesienią zbierajmy poza tym pokrzywę, miętę pieprzową, kocimiętkę, koper włoski i karczochy.
We wrześniu nie zapominajmy o wrzosach i kasztanach, czyli niejako o roślinnych symbolach tego miesiąca. Wrzosy mają nie tylko walory ozdobne. Ich pędy zawierają bogate pokłady glikozydów i garbników, które nadają im właściwości ściągające i bakteriobójcze.
Dodaje się je do mieszanek wspomagających leczenie górnych dróg oddechowych oraz dolegliwości układu pokarmowego. Także obficie spadające we wrześniu kasztany posłużą nam do czegoś więcej niż tworzenie jesiennie ludzików.
Małe owoce o wielkiej mocy
Jesień to pora intensywnie wybarwionych, głównie czerwonych i pomarańczowych, niewielkich owoców, pojawiających się na krzewach i drzewach. W tym czasie zbieramy owoce głogu, dzikiej róży, jarzębiny, kaliny, jeżyny, jałowca, derenia i berberysu. Choć na surowo są niejadalne, przy odrobinie chęci i czasu wykonamy z nich ciekawe przetwory i prozdrowotne nalewki, bardzo pomocne przy dolegliwościach żołądkowych czy problemach z krążeniem. Owoce możemy też suszyć i przez całą jesień oraz zimę dodawać do naparów.
Co najważniejsze jednak, są dostępne zarówno we wrześniu, w październiku, jak i w listopadzie. Aby je zebrać nie trzeba czekać też do pierwszych przymrozków. Niemniej, w przypadku większości z tych jesiennych gatunków, owoce warto wcześniej przemrozić w zamrażarce, aby przed gotowaniem pozbyć się intensywnego smaku goryczy.
Jesienią mocy nabiera to, co pod ziemią
Korzenie i bulwy zdążyły już zgromadzić swoje najcenniejsze składniki aktywne. Są teraz gotowe do kruszenia, suszenia i parzenia lub macerowania. Jeśli nasz zielnik kompletujemy przez cały rok, jesienią musimy dołączyć do niego m.in. korzenie żywokostu lekarskiego, łopianu, pokrzywy, bylicy pospolitej, pięciornika, perzu, arcydzięgla litworu, pierwiosnka lekarskiego, lubczyku ogrodowego, rdestu wężownika, mydlnicy lekarskiej oraz mniszka lekarskiego.
Jesienią najlepszych właściwości nabierają też rośliny pospolicie używane w kuchni niezależnie od pory roku, czyli czosnek, cebula i chrzan. W przypadku korzeni nie musimy zwracać uwagi na pogodę – zbiory będą udane nawet w deszczowy dzień. Należy jedynie pilnować, aby nie uszkodzić korzeni podczas wyjmowania rośliny z ziemi. Pomogą nam w tym odpowiednie narzędzia, np. szpadel lub widły amerykańskie.